Heros

Heros

niedziela, 18 grudnia 2016

Recenzja karmy suchej Carnilove

Heros od pierwszych naszych wspólnych chwil był żywiony suchą karmą - przez większość czasu było to Taste Of The Wild (KLIK!). Jednak we wrześniu tego roku postanowiłam zmienić jedzonko na Carnilove. Dziś pora na recenzję! 

O karmie Carnilove pierwszy raz przeczytałam na blogu Śledź też pies (KLIK!KLIK!). Do tych właśnie recenzji wróciłam w trakcie poszukiwań nowego jedzonka. Bloga Śledzi bardzo lubię, a dodatkowo od pewnego czasu Carnilove można kupić własnie u nich (KLIK!, KLIK!)! Wybór ostatecznie padł właśnie na ten sklep i karmę ;) 

U Śledzi kupuje się bardzo przyjemnie. Strona jest atrakcyjna i przejrzysta, sam proces zamawiania prosty, kontakt bardzo dobry, a paczki docierają szybko. Ponadto często organzowane są promocje - można liczyć zarówno na obniżki cenowe, jak i na gratisy! Warto więc śledzić Śledziowego facebook'a ;) 

Co do samej karmy... Heros przez pierwsze dwa miesiące jadł Carnilove Reindeer, a następnie zmianiłam smak na Carnilove Lamb & Wild Boar.


CARNILOVE REINDEER


"Skład: mączka z mięsa renifera (28%), mączka z mięsa dzika (22%), żółty groch (20%), tłuszcz z kurczaka (konserwowany tocophe – rols, 9%), mączka kaczki (6%), wątróbka z kurczaka (3 %), jabłka (3%), skrobia z tapioki (3%), olej z łososia (2%), marchew (1%), z siemienia lnianego (1%), groch (1%), zhydrolizowane muszle skorupiaków (źródło glukozaminy 0026%), wyciąg z chrząstki (źródło chondroityny, 0016%), drożdże browarniane (źródło Mannooligosacharydy, 0015%), korzeń cykorii (źródło fruktooligosacharydów, 0,01%), Yucca Schidigera (0,01%), algi (0,01%), płesznik (0,01%), tymianek (0,01%), rozmaryn (0,01%), orega – nie (0,01%), żurawiny (0,0008%), jagody 0,0008%) (maliny (, 0,0008%).
Składniki odżywcze: witamina A (E672) 20 000 IU witaminy D 3 (E671) 1 500 IU witaminy E (α-tokoferol) (3a700) 400 mg cynku (E6) 85 mg żelaza (E1) 70 mg manganu (E5) 35 mg jod (E2), 0,65 mg miedzi (E4) 15 mg selenu (3b8.10) 0,25 mg
Składniki analityczne w 1 kg: białko surowe 38,0% 18,0% zawartość tłuszczu 8,2% Popiół surowy 2,5% włókno surowe 10,0% wilgotności 1,8% fosforu, wapnia 1,5%."

CARNILOVE LAMB & WILD BOAR


"Skład: mączka z mięsa dzika (30%), mączka z jagnięciny z wolnego wybiegu (25%), żółty groch (20%), tłuszcz z kurczaka (konserwowany witaminą E, 10%), wątróbka z kurczaka (3%), jabłka (3 %), skrobia z tapioki (3%), olej z łososia (2%), marchew (1%), z siemienia lnianego (1%), groch (1%), zhydrolizowane muszle skorupiaków (źródło glukozaminy, 0,026%), ekstrakt z chrząstki (źródło chondroityny, 0016%), drożdże browarniane (źródło Mannooligosacharydy, 0015%), korzeń cykorii (źródło fruktooligosacharydów, 0,01%), Schidigera Yucca (0,01%) , algi (0,01%), płesznik (0,01%), tymianek (0,01%), rozmaryn (0,01%), orega – nie (0,01%), borówki (0,0008%) , borówki (0,0008%), maliny 0,0008%)
Składniki odżywcze: witamina A (E672) 20 000 IU witaminy D 3 (E671) 1 500 IU witaminy E (α-tokoferol) (3a700) 400 mg cynku (E6) 85 mg żelaza (E1) 70 mg manganu (E5) 35 mg jod (E2), 0,65 mg miedzi (E4) 15 mg selenu (3b8.10) 0,25 mg
Składniki analityczne w 1 kg: białko surowe 38,0% zawartość tłuszczu 20,0% popiół surowy 8,0% włókno surowe 3,2% wilgotności 10,0% wapń 1,6%, fosfor 1,3%
Energia metaboliczna 3 950 kcal / kg. Omega-3: 0,35%, Omega-6: 2,4%."
Obie wersje smakują, ale na jagnięcinę z dziczyzną jest po prostu szał! Heros nie może się doczekać każdego kolejnego posiłku i jest w stanie zjeść każda ilość karmy. Do wyboru, oprócz renifera i jagnięciny z dziczyzną, jest jeszcze karma dla szczeniąt z łososiem i indykiem (wersja dla ras dużych i małych), a dla psów dorosłych z łososiem, oraz z kaczką i bażantem. Karmę kupić można w opakowaniach 1,5 kg i 12 kg. Worki zamykane są na rewelacyjne zapięcie strunowe. Karmę podaję wprost z worka, jeden starcza nam na około dwa miesiące i przez ten czas zapięcie pozostaje niezawodne.
Karma z jagnięciną i dzikiem + miarka. 

Plusy i minusy:
+ wysoka zawartość produktów pochodzenia zwierzęcego (>65%)
+ brak zbóż i ziemniaków w składzie
+ karma jest idealna dla psów aktywnych
+ niezawodne zapięcie strunowe
+ wysoka smakowitość
+ kilka smaków do wyboru
+ przyjemny, delikatny zapach
+ elastyczne, niskie dawkowanie
+ kupy są w porządku
+ karma się nie kruszy
+ odpowiednia wielkość krokiecików do stosowania jako nagroda
+ ładna sierść i dobre samopoczucie po karmie :)
+ precyzyjna miarka dołączana do 12 kg worków
+ dobra cena (u Śledzi jest to 219 zł za worek 12 kg)

- groch jako wypełniacz (może powodować wzdęcia i "psucie powietrza", u Herosa się to czasami zdarza, zwłaszcza po większych porcjach jedzonka)
- krokieciki pozostawiają na dłoniach trochę okruszków i są lekko tłuste, ale mi to niespecjalnie przeszkadza

"Czy już mogę?" 

"Omnomnomnonom."

Bardzo polecam karmę Carnilove, jak i sklep Carnilove u Śledzi! Własnie czekamy na kolejną paczkę, w której oprócz suchej karmy będzie także karma mokra w trzech różnych smakach i przysmaki Woolf. Po Nowym Roku spodziewajcie się więc kolejnej recenzji!

niedziela, 11 grudnia 2016

Recenzja szelek guard firmy ManMat

Hej! Wracamy do Was po dość długiej przerwie ;) Dziś czas na recenzję szelek ManMat guard. Mamy je już od około pół roku, myślę więc, że to idealna pora na naszą opinię ;)



Szelki te kupiłam właściwie przez przypadek. Nigdy nie interesowałam się firmą ManMat, z uwagi na mały wybór modeli jak i wzorów codziennych szelek. Jednak kiedy zobaczyłam szelki ManMat GUARD we wzorze "paws" i w naszym ulubionym niebieskim kolorze na Suri z bloga Collie&Malinois (KLIK!) to bardzo mi sie spodobały. Dosłownie kilka dni później znalazłam je na jednej z grup sprzedażowych na facebook'u. Nasz rozmiar, bardzo okazyjna cena, to było przeznaczenie!

Opis szelek ze strony sklepu PRODOG (KLIK!): 

"Szelki Guard wykonane są z mocnej taśmy, która podszyta jest miękkim, a zarazem wytrzymałym i odpornym na zamarznięcie materiałem który nie wchłania wody. Chronią psa przed otarciami, nie brudzą i nie wycierają sierści. Posiadają tylko regulację obwodu klatki piersiowej. ManMat Guard mają bardzo szerokie zastosowanie: nadają się do skijoringu, bikejoringu, canicrossu oraz dog trekkingu. Właśnie ten model jest często używany w Policji przez psy tropiące oraz obronne. Znakomicie sprawdzą się podczas treningów, amatorskiego uprawiania psich sportów czy też codziennych spacerów."

Rozmiar szelek dobiera się mierząc obwód szyi psa w najszerszym miejscu, czyli tuż przy nasadzie. Szelki nie są tu regulowane. Regulacja w klatce piersiowej jest dość duża, ale producent nie podaje dokładnych wymiarów. 
Heros nosi rozmiar XS, który odpowiada obwodowi szyi w granicach 37-40 cm. W klatce piersiowej ma on około 62 cm i zakres regulacji szelek pozostaje duży w obie strony, można ja zarówo sporo zmniejszyć jak i powiększyć. Przy lekko napiętej smyczy szelki leżą idealnie, natomiast kiedy biega luzem lekko przesuwają się do przodu. Taśma w szelkach ma około 2,7 cm szerokości, a wraz z podszyciem około 3,7 cm. Podszycie stanowi gruba, solidna, czarna siateczka. Tylna obręcz nie jest podszyta. 




 Jak już wspomniałam, szelki mamy od około pół roku. W czasie wakacji były używane głównie w tracie spacerów z pasem biodrowym i smyczą amortyzującą. Obecnie używamy ich na co dzień, zarówno na krótszych spacerach smyczowych po mieście, jak i długich, aktywnych spacerach z innymi psami. Jeśli zaglądacie do nas regularnie, zarówno tu na bloga jak i na naszego funpage'a (KLIK!), to wiecie że Heros ma różnych psich kolegów, którzy w trakcie zabaw go nie oszczędzają ;) Są psie "walki", szarpanie za szelki, tarzanie się i wywrotki. Nasze spacery odbywają się w każdych warunkach atmosferycznych od upałów, przez ulewy, aż do mrozów. Spacerujemy po lesie, polach, krzakach i nad wodą. Wszystko to szelki ManMat przeżyły bez najmniejszego uszczerbku! Po praniu wyglądają wręcz jak nowe. Prałam je dotychczas dopiero dwa razy. 




 Plusy i minusy:

+ bardzo trwałe
+ solidna, mocna taśma
+ miękkie, wygodne podszycie z siateczki
+ lekkie
+ nie obcierają
+ nie wchodzą w pachy
+ nie łapią brudu, a ewentualne zabrudzenia są słabo widoczne
+ nie nasiąkają mocno wodą i szybko schną
+ nie rozregulowują się
+ mają dwa duże, solidne półkola to przypięcia smyczy
+ mają dużą, mocną klamrę, która się nie rozpina i nie rysuje
+ za pasek grzbietowy można wygodnie psa przytrzymać
+ uniwersalne zastasowanie, nadają się zarówno do codziennych spacerów, jak i do uprawiania sportu

- lekko przekręcają się na boki
- lekko przesuwają się do przodu
- taśma w tylnej obręczy służąca do regulacji nie jest niczym zabezpieczona i zwisa luźno, ja poradziłam sobie z tym zakładająć gumową szlufkę kupioną na allegro (widać ją na zdjęciach)

+/- brak regulacji przedniej obręczy sprawia, że trudniej trafić w dobry rozmiar, ale za to nie ma na niej żadnych uwierających elementów i nie ma możliwości poluzowania




Mimo kilku wad bardzo lubię i polecam te szelki! Myślę, że posłużą nam jeszcze wiele miesięcy, a może i lat ;)

poniedziałek, 10 października 2016

Weekend z Tobiaszkiem

Wszyscy, którzy śledzą na bieżąco naszego bloga lub fanpage'a na facebook'u (KLIK!) na pewno znają Tobiaszka. A reszcie podpowiem - to brat Herosa :) Los chciał, że oboje jako małe szczeniaczki zamieszkali we Wrocławiu i to dosłownie przy sąsiadujących ulicach! Dzieki temu od początku mieli ze soba kontakt. Czasem były to wspólne spacery, a czasem Tobiasz zostawał na kilka godzin pod moją opieką. Obecnie bracia mieszkają już trochę dalej od siebie, ale wciąż się widują. Tym razem spędzili razem cały weekend! Zapraszam na krótką fotorelację :)

Piątek, weekendu początek! 

Spacer nad Odrą ;)

 
Heros, wstawaj! 

Potwór pod łóżkiem!

Tobiaszek śpi...

...i Heros też śpi ;)

A tu śpimy razem :)

Wszystko takie ciekawe!

Synchronizacja! 

Ty patrz w lewo, a ja w prawo!

Na zdjęciach bracia może i wyglądają jak aniołki, ale opieka nad nimi wcale nie jest łatwa ;) A robienie im wspólnych zdjęć, szczególnie na dworze, to dopiero jest wyzwanie! Żałuję, że nie mam fotek ze wspólnego biegania bez smycz, ale skupiałam się wtedy na pilnowaniu tej szalonej dwójki. Cieszę się z zaufania, jakim mnie obdarzyła Tobiaszynkowa mamunia ;) i ... cudownie było mieć w nocy obok siebie nie jeden, a dwa grzejniczki-przytulaczki! :D Mamy nadzieję, że Tobiasz nas znowu szybko odwiedzi! :)

niedziela, 2 października 2016

Charcie sporty

Dziś kilka słów o psich sportach, zarówno takich typowo charcich, jak i tych, które charty po prostu z powodzeniem trenują i do których mają szczególne predyspozycje. Nie jestem w tej dziedzinie specjalistką, bo z Herosem żadnego sportu "na poważnie" nie uprawiamy. Ten post będzie próbą uporządkowania mojej wiedzy, a przy okazji mam nadzieję, że może Wy dowiecie się czegoś nowego. Zaczynamy!

Kaganiec mam, mogę iść na wyścigi? 

1. Wyścigi torowe chartów.
To sport bardzo widowiskowy, znany, najbardziej się z chartem kojarzący, ale też najbardzej kontrowersyjny. W takich wyścigach biorą udział tylko charty, zarówno malutkie charciki włoskie, whippety, jak i najszybsze psy świata - greyhound'y :) Wyścigi odbywają się na specjalnym torze, a psy wypuszczane są z boksów startowych. Maksymalnie sześć psów na raz ściga się na dystansie od 250 do nawet 900 metrów. Odległości te są zależne od rasy i określone przez odpowiednie regulaminy. Szerokość samego toru to 6 metrów na odcinkach prostych i 8 metrów na łukach. Charty muszą w trakcie biegu nosić kagańce i być ubrane w czapraki z numerami. Psy gonią sztuczny wabik, umocowany do linki lub specjalnej szyny. Charty, aby brać udział w takich wyścigach muszą być wpisane do księgi rodowodowej uznawanej przez FCI, mieć ukończone 15 miesięcy (charciki włoskie i whippety) lub 18 miesięcy (inne charty), a także zdobyć licencję wyścigową. Psy z taką licencją moga brać także udział w coursingach (wyścigach terenowych), ale w odwrotną stronę to już nie działa - licencja terenowa nie umozliwia udziały w wyścigach torowych. Wyścigi torowe to sport wkorzystujący naturalne predyspozyce chartów, jednak psy biorące w nich udział muszą być do nich bardzo dobrze przygotowane i wytrenowane, bo o kontuzje nie jest trudno. Karierę sportową charty kończą najpoźniej w wieku 8 lat. Dlaczego sport ten budzi wiele kontrowersji? Bo w niektórych krajach (przykładem może być Hiszpania i hiszpański chart galgo) psy traktowane są jak maszyny do zarabiania pieniędzy, intensywnie eksploatowane jak rzeczy, a po zakończeniu kariery sportowej często są porzucane lub usypiane :( Na szczęście istniają fundacje niosące pomoc i szukające nowych domów dla takich "emerytowanych" sportowców.

2. Coursing - wyścigi terenowe. 
Coursing to bieg, w trakcie którego dwa psy tej samej rasy gonią wabik ciągnięty na lince. Psy sa puszczane z ręki na odpowiedni znak. Wyścig odbywa się w naturalnym terenie np. na łące, która musi byc jednak odpowiednio przygotowana, pozbawiona niebezpiecznych elementów takich jak dziury czy ostre kamienie, a naturalne przeszkody typu rowy czy drzewa muszą byc dobrze widoczne. Trasa biegu ma 600-800 metrów dla charcików włoskich i whippet'ów, a 800-1000 metrów dla pozostałych psów. Psy musze nosić kagańce i czapraki. W trakcie gonitwy oceniane i odpowiednio punktowane (max 20 punktów) są szybkość, zaciętość, inteligencja, zręczność i kondycja. Każdy pies biegnie dwa razy, a trasa jest zmieniana po pierwszym biegu. Sport ten nie jest zarezerwowany tylko dla chartów, ale w praktyce to głównie one biorą udział w biegach ;) Limit wiekowy jest taki sam jak w przypadku wyścigów torowych i oczywiście potrzebna jest licencja. W trakcie zawodów organizowane są także biegi, w których udział moga brać mix'y chartów, a szczególnie psy w potrzebie, szukające domu :)

3. Agility. 
Popularny i widowiskowy sport dla niemal wszystkich psów, bez względu na to, czy są rasowe czy nie. Polega na pokonywaniu przez psa specjalnego toru przeszkód zawierającego takie elementy jak tunele, kładki, ścianki, koła, stacjonaty czy slalom. Przeszkody muszą być pokonywane w określonej kolejności, a odpowiednie nakierowanie psa (głosem i gestem) należy do przewodnika. W zawodach brać udział mogą wszystkie psy, które są zdrowe i ukończyły 18 miesięcy. W agility są trzy kategorie ze względu na wielkość psa (S, M i L) i cztery ze wzgledu na stopień trudności (A0, A1, A2 i A3). Jest to sport wymagający szybkości, zwinności, dobrej kondycji fizycznej i psychicznej psa, a także odpowiednich umiejętności przewodnika. Świetnie w agility radzą sobie takie rasy jak border collie czy owczarek australijski, a z chartów sukcesy odnoszą szczególnie whippet'y :)

4. Dogfrisbee.
Sport ten polega na rzucaniu specjalnym dyskiem i łapaniu go przez psa. Brzmi bardzo prosto, ale wymaga przygotowania przedwodnika (nauka rzutów), jak i psa. We frisbee można wyróżnić kilka dyscyplin np. Dogdartbee, Longdistance czy Freestyle. W zawodach mogą brać udział wszystkie psy (także nierasowe), a ich podział nastepuje ze wględu na wzrost. Przedwodników dzieli sie natomiast ze względu na wiek - jest klasa junior (do 14 lat), senior (powyżej 50 lat) i open (wszyscy pozostali). Jako ciekawostkę podam fakt, że w pierwszym w historii pokazie agility wziął udział whippet o imieniu Ashley :) Do dziś whippet'y radzą sobie świetnie w tym sporcie, dzięki ich szybkości i zwinności.

5. Flyball.
Jest to sport drużynowy na zasadach sztafety. Zadaniem psa jest pokonanie toru czterech przeszkód (których wysokość dostosowana jest do wzrostu psów w drużynie), uruchomienie wyrzutni piłek, złapanie piłki i powrót z nią do linii startu. W jednej drużynie są cztery psy + maksymalnie dwa rezerwowe. Druga drużyna startuje na torze obok. W zawodach mogą brać udział zdrowe psy w wieku powyżej 15 miesięcy. Sport ten wymaga nie tylko szybkości i zwinności, ale także odporności na stres i umiejętności skupiania się w trudnych warunkach, ponieważ zawodom towarzyszą wielkie emocje. Flyball trenuje brat Herosa - Ozzy :) Pozdrawiamy i życzymy sukcesów!.

Jestem niepokonanym psem wyścigowym!

To oczywiście nie wszystkie dyscypliny sportowe, w których charty biorą udział, ale wybrałam takie, które najlepiej wykorzystują ich predyspozycje i w których znane mi charty odnoszą największe sukcesy. Czy Wasze psy uprawiają któryś z tych sportów? Czy chcecie poczytać o pozostałych sportach kynologicznych? Piszcie w komentarzach! A już niedługo post o tym, dlaczego Heros nie trenuje żadnego z tych sportów i czy planujemy to zmienić ;)

poniedziałek, 26 września 2016

Nowości na jesień!

Dziś podsumowanie zakupów z ostatnich kilku tygodni. Nasze zbiory nie są duże, bo staram się kupować tylko same potrzebne rzeczy (tak, ta piękna różowa ośmiornica zdecydowanie się do takich zalicza!). Ze wszystkich rzeczy jestem zadowolona, zobaczcie co mamy nowego :)


1. Najważniejszym naszym zakupem na jesień jest nowa karma. Zdecydowałam się na Carnilove Reindeer od ŚLEDZI :) Na razie mogę powiedzieć tyle, że jedzonko Herosowi smakuje, a więcej o karmie napiszę po skończeniu całego worka.

2. Tęczowa obroża CRAZY DOG. Obróżka ma 4 cm szerokości i zrobiona jest z 3 warstw taśmy. Zapinana jest na tradycyjną sprzączkę. Jest przez to dosyć ciężka i sztywna, ale za to wydaje się bardzo wytrzymała i nie ma możliwości, aby się sama rozregulowała lub rozpięła. Jest śliczna, starannie wykonana, wszystkie szwy są równiutkie. Bardzo podoba mi się taka masywna obroża na Herosie.

3. Grzebień do podszerstka z Lidla. Grzebień ten działa na podobnej zasadzie jak Furminator. Sprawdza się u nas bardzo dobrze w okolicy szyi i tylnych nóg, bo tam Heros ma najdłuższą i najgęstszą sierść. Czesanie innych miejsc nie jest dla Herosa zbyt przyjemne z uwagi na jego szczupłą budowę ciała i muszę bardzo uważać, żeby nie robić tego za mocno.

4. Chuckit! Erratic Ball w rozmiarze M. To już nasza trzecia piłka Chuckit!. Erratic wyróżnia się nieregularnym kształtem.

5. Kong Cuteseas Octopus w rozmiarze L. To nasz najnowszy zakup. Ośmiornica jest genialna, w środku ma piszczałkę, a jej macki szeleszczą :)

6. Szarpaki DIY. Wkłady do mopa w ślicznych, żywych odcieniach turkusu i limonki kupiłam w Pepco, każdy związałam mocno na obu końcach sznurkiem i powstały piękne, miękkie i wygodne do trzymania szarpaczki.

7. Miseczka z Pepco. Na zdjęciu wygląda na błękitną, ale w rzeczywistości ma odcień pastelowej mięty. Jest malutka, ma jedynie 12 cm średnicy, ale idealnie mieści jedną porcję karmy.

8. Pokrywka na puszkę Trixie. Mała, przydatna rzecz, której przeznaczenia chyba nie muszę tłumaczyć :)

9. Pas bezpieczeństwa z Allegro. Ma 2,5 cm średnicy i regulowaną długość.

10. Kaganiec z MUNDO GALGO. Nasz poprzedni plastikowy kaganiec popękał, a ten zrobiony jest z nylonu, więc powinien być trwalszy. Jest też większy, przez co jeszcze lepiej sprawdza się w upały. Jest wygodny i lekki, nie przeszkadza Herosowi nawet gdy biega luzem.

Jak Wam się podobają nasze zakupy? :) Jeszcze w tym tygodniu pojawi się kolejny post, zamierzam nadrobić zaległości, bo we wrześniu było tu u nas wyjątkowo cicho... Do zobaczenia!

piątek, 2 września 2016

Recenzja smakołyków Nair

Jak pewnie część z Was już wie, Heros został testerem smakołyków Nair. Jest to firma zajmująca się wypiekaniem naturalnych przysmaków, robionych ze świeżych składników dzień przed wysyłką. Przysmaki oferowane są w kilku smakach, kształtach i wielkościach, które można indywidualnie dobrać do naszego psa :) Po więcej szczególów odsyłam na stronę Nair na facebook'u - KLIK!


Kontakt z Nair od początku był sprawny i miły :) Wybrane przez nas smakołyki zostały szybko upieczone i wysłane. W paczuszce, która od chwili wyjęcia ze skrzynki pocztowej budziła wielkie zainteresowanie Herosa, znaleźliśmy przysmaki "wątróbkowy szał", "kulki drobiowe" i "wegetariańska pychota".




Jak widać na zdjęciach przysmaki cechuje prosty, naturalny skład bez żadnych konserwantów czy ulepszaczy. Wiąże się z tym krótki, kilkudniowy okres przydatności do spożycia, ale "coś za coś" prawda? ;) Wątpliwości może budzić czosnek, wiem że zauważyli to też inni testerzy. Jednak jest on na ostatnim miejscu w składzie i zapewne jest go niewiele. Poza tym opinie co do szkodliwości czosnku są sprzeczne - niektóre badania mówią, że może być toksyczny, a inne że wręcz przeciwnie. Wiem, że czasem jest on wykorzystywany w domowych leczniczych dietach weterynaryjnych! Jeśli ktoś się go obawia, to na wszelki wypadek można poprosić o ciasteczka bez czosnku ;) Przysmaki są dość duże, w formie kulek lub płaskich kwadracików. Jednak są na tyle miękkie, że bez trudu można je podzielić na mniejsze kawałki. Smaczki delikatnie i przyjemnie pachną, nie pozostawiają tego zapachu na dłoniach. Nie są tłuste, ale trochę się krusza.




Teraz najważniejsza sprawa - czy smakowały Herosowi? Odpowiedź brzmi TAK! :D Heros nie jest bardzo wybredny w kwestii jedzenia, ale przezwyczaiłam go do dobrych jakościowo karm i przysmaków z dużą zawartością mięsa. Suchych, bezsmakowych psich ciasteczek, których głównym składnikiem jest mąką raczej nie zje ;) Natomiast przysmaki Nair spotkały się z jego dużym entuzjazmem. Testowaliśmy je zarówno w domu, jak i na dworze. Heros bardzo chętnie wykonywał wszelkie polecenia i nie mógł się doczekać momentu otrzymania smakołyku :) Chyba najbardziej smakowały mu "kulki drobiowe", bo były największe i najbardziej pachnące. Ale przysmaki wegetariańskie też okazały się bardzo smaczne - to opinia zarówno Herosa jak i moja! :P Wyglądały i pachniały na tyle interesująco, że kosztawały ich też inne osoby z mojej rodziny ;)




Łącznie mieliśmy około 300 g przysmaków, które ze względu na krótki czas przydatności Heros musiał zjeść w przeciągu kilku dni. Nie pojawiły się żadne sensacje żołądkowe! :) 

Plusy i minusy:
+ bardzo smakują!
+ naturalny skład
+ możliwość wyboru smaku, kształtu i wielkości
+ miękkie, łatwe do podziału
+ przyjemny, delikatny zapach  
+ opakowanie umożliwiające łatwe otwieranie i zamykanie
- krótki termin ważności 
- kruszą się (nieznacznie)
- etykietki mogłyby być bardziej estetycznie i solidnie przytwierdzone do woreczków 


Zdecydowanie polecam te przysmaki! Myślę, że są idealne gdy potrzebujemy smakołyków do zadań specjalnych np. na różnego rodzaju treningi w rozproszeniach. Będą też świetne, gdy po prostu będziemy chcieli sprawić swojemu pieskowi chwilę przyjemności ;) Dziękujemy firmie Nair za mozliwość przetestowania! :) 

środa, 17 sierpnia 2016

Recenzja kamizelki chłodzącej Hyperkewl

Dziś recenzja, na którą czekało od dłuższego czasu wielu z Was :) Mimo niezbyt upalnego lata udało nam się przetestować kamizelkę chłodzącą Hyperkewl. Ciekawi naszych wrażeń? No to zaczynamy!

Kamizelkę kupić można w sklepie ha3o.pl (KLIK!). Do wyboru mamy kolor niebieski i srebrny, w rozmiarach XS-XXL. Nasza kamizelka jest niebieska, w rozmiarze S. Wysyłka jest błyskawiczna, a kontakt ze sklepem szybki i miły. Nie ma także problemów ze zwrotami - nasza pierwsza kamizelka okazała się za duża, więc ją odesłałam i zamówiłam rozmiar mniejszą, a wszystko to przebiegło bardzo sprawnie.



Kamizelka wykonana jest z miękkiego, dość cienkiego i przyjemnego w dotyku materiału. Jest wygodna i dobrze układa się na ciele. Z przodu posiada zapięcie na rzep i dwie elastyczne wstawki, które ułatwiają dopasowanie, a pod brzuchem mamy pas zakończony zatrzaskiem, który zapina się z boku ciała. Pasek przy zatrzasku umożliwia regulację, niestety u nas bardzo łatwo się luzował, więc został przyszyty. Ubranko na Herosie może wydawać się za małe, jednak jak sama nazwa wskazuje - jest to kamizelka, więc nie musi sięgać ogona. Aby działać, powinna dobrze przylegać do ciała. Rozmiar większa była zdecydowanie za luźna i nie spełniałaby swojej funkcji. Takie są uroki charciego ciała, ciężko dobrze trafić z rozmiarem ;) 


Jak działa kamizelka? W skrócie, ubranko wykonane jest z materiału który potrafi absorbować i magazynować przez dłuższy czas wodę. Chłodzenie następuje w wyniku parowania. Aby kamizelka zaczęła działać należy ją namoczyć przez 1-2 minuty w chłodnej wodzie, odcisnąć i założyć. Należy pamiętać, aby kamizelki nie wyżymać, bo może to uszkodzić strukturę materiału. Po niedostatecznym odciśnięciu z ubranka może kapać woda. Przy zakupie dostajemy obszerną ulotkę z dokładnie wyjaśnioną zasadą działania i właściwościami materiału. 


Czy kamizelka spełnia swoją funkcję? Zdecydowanie tak! Najpierw testowana była w mieście, gdy temperatura przekraczała 30 stopni. Ubieraliśmy ją na około godzinne spacery w godzinach popołudniowych. Zauważyłam wyraźną różnicę w zachowaniu Herosa - jak na taki upał był ruchliwy, zadowolony, mało dyszał. Bez kamizelki nasze spacery na pewno trwałyby znacznie krócej, a Heros wracałby z nich z językiem wiszącym do ziemi ;) Kamizelka odwieszona po spacerze w domu (gdzie było tylko trochę chłodniej niż na dworze) pozostawała wilgotna aż do następnego dnia! 


Dalsze testy kamizelka przechodziła głównie w ogrodzie na wsi. Zakładana była zawsze gdy temperatura zbliżała się do 30 stopni. Umożliwiło to spędzanie Herosowi całego dnia na dworze - bawił się, biegał i wylegiwał w słońcu. Oczywiście miał dostęp do zacienionych miejsc i świeżej wody, ale w kamizelce nie odczuwał potrzeby ciągłego chowania się np. w chłodnym garażu ;) Niektórzy z Was mogą się zastanawiać, czy nie lepiej byłoby pozwolić Herosowi schronić się w domu w trakcie upału? Odpowiedź brzmi NIE - gdy jestem na dworze Heros chce być razem ze mną i korzystać z wakacji, a nie siedzieć sam :) Natomiast z uwagi na mieszkające z nami dwa niewychodzące koty nie ma możliwości zostawiania otwartych drzwi do domu. 


W ciągu dnia kamizelka była moczona około 2-3 razy. Szybkość wysychania zależy od temperatury, obecności wiatru i aktywności psa. Myślę, że jedno namaczanie jest wystarczające, po prostu u nas kamizelka była moczona dodatkowo np. w trakcie zabaw wodą z węża ogrodowego ;) Nawet bez tego dodatkowego skrapiania pozostaje wilgotna przez kilka godzin, w pełnym słońcu nawet po 2-3 godzinach jest chłodna. Natomiast pozostawiona w cieniu schnie przez kilkanaście godzin. 

Ojojoj, coś mi tu kapie!

Największą wadą kamizelki jest dość delikatny materiał wierzchni. Już po pierwszym spacerze ubranko się pozaciągało, prawdopodobnie od szelek :( Na szczęście zaciągnięcia nie są bardzo widoczne. Natomiast obecnie w kamizelce mamy już kilka dziur (są zaszyte dobraną kolorystycznie nicią, więc na zdjęciach słabo je widać) powstałych w wyniku tarzania się i drapania. Niestety takie uszkodzenia są chyba nie do uniknięcia gdy pies spędza w kamizelce kilka godzin dziennie i robi co chce ;) Natomiast plusem jest fakt, że kamizelka nie łapie brudu, a kolor pozostaje ładny i nasycony. 

Plusy i minusy:
+ bardzo długi czas chłodzenia
+ wygoda i komfort noszenia
+ estetyczny wygląd 
+ nie łapie brudu
+ trwała, solidna i dobrze uszyta 
+ dwa kolory i kilka rozmiarów do wyboru + regulacja, więc każdy pies znajdzie coś dla siebie ;) 
- delikatny materiał wierzchni 
- wysoka cena (moim zdaniem jedna warto tyle zapłacić)




Efekt działania kamizelki zależy od pogody i konkretnego psa, myślę jednak że każdy będzie zadowolony z zakupu. Do tej pory czytałam same pozytywne recenzje kamizelki. Od nas także otrzymuje wielkiego plusa. Polecam! A jeśli ktoś z Was jeszcze się waha, zajrzyjcie TU i TU :)