Heros

Heros

piątek, 18 marca 2016

Shine in blue! Recenzja kompletu Warsaw Dog

W styczniu zapadła decyzja o zakupie nowych szelek i smyczy. Długo się zastanawiałam co wybrać, aż w końcu zdecydowałam się na zestaw Warsaw Dog (KLIK!). 


Warsaw Dog to stosunkowo młoda firma hand-made, istniejąca od 2015 roku.
Produkuje:
- obroże (z klamrą i półzaciskowe),
- smycze (miejskie o długości 110 lub 180 cm, oraz przepinane o długości 240 lub 300 cm),
- szelki (guard i norweskie),
- breloczki do kluczy.
Wszystkie te akcesoria można zamówić w kilku oryginalnych, nowoczesnych i kolorowych wzorach. Ceny zależne są od rozmiaru i szerokości taśmy. Sam proces zamawiania jest bardzo prosty i przyjemny - wszystko odbywa się poprzez stronę internetową. W razie potrzeby można skontaktować się z ekipą Warsaw Doga'a - Zosią i Kubą, którzy są bardzo pomocni, kontakt jest szybki i przemiły!




Dla Herosa wybrałam zestaw Shine in blue: szelki typu guard w rozmiarze M, oraz smycz przepinaną o długości 300 cm. Szerokość taśmy to 2,5 cm. A dla mnie - breloczek do kluczy w identycznym wzorze :) Wysyłka była błyskawiczna - już po kilku dniach zestaw czekał na nas w paczkomacie (to moja ulubiona forma dostawy)! Produkty były ładnie zapakowane, dostaliśmy ręcznie podpisany liścik, wizytówkę i naklejkę. 


Taśma z jakiej wykonane są szelki i smycz jest stosunkowo sztywna, ale gładka i przyjemna w dotyku, nie chłonie wody, jest odporna na brud i zaciągnięcia. Wzór jest na nią nadrukowany bardzo dokładnie, kolory są wyraźne i soczyste. Zestaw przez prawie dwa miesiące intensywnego użytkowania w każdych warunkach pogodowych wymagał tylko jednego prania! Po praniu taśma wygląda jak nowa.


Szelki posiadają kilka punktów regulacji, dlatego można je idealnie dopasować. Mają mocną i wyprofilowaną klamrę DURAFLEX, na której widnieje logo firmy (jest solidnie nadrukowane i nie ściera się). Wszystkie taśmy są równo i porządnie zszyte. Szelki są wygodne, nie obcierają (mimo braku podszycia), ani nie wchodzą pod pachy. Jedynym minusem jest ich lekkie przekręcanie się na boki. Można to zminimalizować poprzez odpowiednie dopasowanie, ale niestety taśmy po krótkim czasie same się luzują. Dodatkowym, bardzo przydatnym gadżetem jest specjalne miejsce na adresówkę z boku szelek, dzięki temu można uniknąć przypadkowego przypięcia smyczy do zawieszki. Do każdych szelek (a także do obroży) dodawana jest adresówka z logo Warsaw Dog, którą za dodatkowa opłatą można wygrawerować.


Smycz jest dosyć ciężka, co jest zasługą metalowych okuć. Karabińczyki w naszej wersji (taśma 2,5 cm) są spore, za to solidne i niezawodne. Nie zdarzyło nam się aby się zacinały czy samoistnie rozpinały. Nasze są czarne, ale można dobrać je w kilku innych, pięknych kolorach! Niestety farba odpryskuje, co wygląda nieestetycznie (to samo dotyczy kółeczka przy szelkach).



Podsumowując: z zestawu jestem bardzo zadowolona. Po prawie dwóch miesiącach intensywnego użytkowania w każdych warunkach pogodowych, zarówno w mieście jak i na polach czy w lasach, na spacerach smyczowych i luźnych, w trakcie zabaw z innymi psami... komplet wciąż wygląda niemal jak nowy (nie licząc okuć). Prawdopodobnie kiedyś skuszę się na kolejny zestaw od Warsaw Dog'a! Polecam! :)

piątek, 11 marca 2016

Ulubione przysmaki treningowe MACED

Przysmaków nigdy za wiele, prawda? :) Zabieramy je na spacery, treningi, przydają się także w domu... Wybór psich smakołyków jest na rynku ogromny. Można eksperymentować i często zaskakiwać naszego pupila, żeby nie było nudno :) Jednak chyba każdy ma swoje ulubione smakołyki, do których chętnie wraca. U nas są to smakołyki firmy Maced. Zaglądnęłam dziś do szafki Herosa i zauważyłam, że obecnie nie mamy przysmaków żadnej innej firmy. Przedstawiam naszych faworytów.




1. Maced mięsne krążki z kurczakiem.
Przysmaki te mają formę krążków/kwadracików z dziurką o średnicy około 2,5 cm. Łatwo można je podzielić na mniejsze kawałki. Są dosyć miękkie, trochę się kruszą, nie brudzą za to rąk czy saszetki i nie są tłuste. Mają delikatny zapach. Niewątpliwą ich zaletą jest cena - około 9 zł za opakowanie 500 g. Można je kupić np. TU, są też dostępne w większości stacjonarnych sklepów zoologicznych. Występują też w dwóch innych smakach: wołowina i jagnięcina. A przede wszystkim: są PYSZNE (przynajmniej według Herosa).

Skład: produkty pochodzenia zwierzęcego, produkty pochodzenia roślinnego, cukier.
Składniki analityczne: białko surowe 19%, tłuszcz surowy 9%, włókno surowe 3%, materia nieorganiczna 7%, wilgotność 20%.


2. Maced mięsne kostki nadziewane wołowiną i drobiem.
Te smakołyki mają postać miękkich, małych kosteczek o długości ok. 1,5 cm. Bardzo łatwo jest podzielić je w razie potrzeby na jeszcze mniejsze kawałki, a dzięki swojej gumiastej konsystencji niemal w ogóle się nie kruszą. Mają dla mnie prawie niewyczuwalny zapach. Są pakowane w plastikowe słoiki z zakrętką - po skończeniu przysmaków opakowanie może być przydatne! Cena - około 13 zł za 300 g. Występują też kostki o smaku wołowiny, drobiu, jagnięciny lub łososia. Są dostępne niemal w każdym sklepie zoologicznym.

Skład: produkty pochodzenia zwierzęcego, produkty pochodzenia roślinnego, cukier, minerały, algi.
Składniki analityczne: białko 15%, materia nieorganiczna 3%, tłuszcz 3,5 %, wilgotność 16%, włókno 2,8%.




3. Maced kiełbaski treningowe. 
Kiełbaski odkryliśmy całkiem niedawno. Poszłam do naszego ulubionego sklepu zoologicznego po suszone szprotki (również firmy Maced), których niestety nie było... Wybrałam zamiast nich kiełbaski, które okazały się strzałem w dziesiątkę :) Są one dość duże (2 cm) i twarde, przełamanie ich samymi palcami jest niemal niemożliwe. Są za to bardzo smaczne, aromatyczne i nadają się jako "super" nagrody, które mają na chwilkę zająć psa gryzieniem. Cena - ok. 5 zł za opakowanie 75 g.

Skład: mięso i produkty pochodzenia mięsnego 97% surowiec wołowy, 1,5% gliceryna. Dodatki technologiczne: konserwanty, stabilizatory, regulatory kwasowości, przeciwutleniacze.
Składniki analityczne: białko surowe 35,6 %, oleje i tłuszcze surowe 19,5%, włókno surowe 0,4%, popiół surowy 4,3%, wilgotność 21,8% .



Przysmaki te kupuję stosunkowo rzadko, średnio jedno opakowanie w miesiącu. Stosuję je głównie na spacerach, w czasie których Heros biega bez smyczy. W domu natomiast trenujemy używając kulek suchej karmy (Heros je na co dzień Taste of the wild), która jest wystarczająco smaczna, a przy tym znacznie zdrowsza :)